Praca magazynu
UWAGA! W dniach 19.04.2024 - 21.04.2024 jesteśmy na targach Hunt Expo w Krakowie.
Zapraszamy na stoisko Braci Łowieckiej hala Wisła stoisko nr A14
UWAGA! W dniach 19.04.2024 - 21.04.2024 jesteśmy na targach Hunt Expo w Krakowie.
Zapraszamy na stoisko Braci Łowieckiej hala Wisła stoisko nr A14
Z prof. Leszkiem Drozdem rozmawiamy o tym, w jakim kierunku zmierza współczesna nauka. Badacz dzieli się swoimi refleksjami na temat obecnej kondycji łowiectwa oraz opowiada o naukowo-myśliwskich wyprawach do Mongolii.
Porywacze leśnych dzieci Alicja Gasek
Pozdrowienia dla
dawnych kompanów Zdzisław Wojdan
O ptakach drapieżnych
i sokolnictwie na SGGW
Coroczne sprzątanie lasu z uczniami
Sławomir Dudziak
Czasopismo warte zobaczenia Paweł
Janiszewski
Red Dot Award dla Delty Optical
Trofea
z zachodniopomorskiej kniei Norbert Mazurkiewicz
Dwa dni
Kaszubskich Łowów na Lisa Krzysztof Kossowski
Czy Jan Sztolcman zostanie uhonorowany? Zbigniew
Masłowski
Problem z ASF-em potęguje biurokracja – odpowiedź Jackowi
Leonkiewiczowi Jan Zdziemborski
O reformie polskiego łowiectwa
inaczej Jan Staszczuk
Tak jak ostrzegano, nowelizacja ustawy Prawo łowieckie zupełnie zaskoczyła samorządowców, na których nałożono nowe obowiązki w zakresie szacowania szkód łowieckich. Jeszcze większe poruszenie te same zmiany wywołały wśród sołtysów – ci pełnią swoje funkcje społecznie, a z dnia na dzień dowiedzieli się, że choć nie zostali przeszkoleni, to od 1 kwietnia mają odpowiadać za szacowanie. Ponieważ nowela budzi liczne wątpliwości, spróbujmy przyjrzeć się bliżej procedurze szacowania szkód łowieckich po nowemu.
W życiu fotografa przyrody czasem się okazuje, że lepszy ciekawy zając niż słaby kozioł. Szkoda, że szaraki spotyka się w naszych łowiskach coraz rzadziej. Myśliwi próbują temu zaradzić przez reintrodukcję, a wypuszczane osobniki pochodzą głównie z hodowli.
Perukarze nieczęsto trafiają do dziesiątki najciekawszych parostków rogaczy w konkursie organizowanym przez redakcję BŁ i firmę Swarovski Optik. W minionej edycji znalazło się wśród nich jedno takie niezwyczajne trofeum. Drugie zaś załapałoby się o włos… Historię zdobycia perukarza prezentujemy wraz z trzema innymi opowiadaniami relacjonującymi polowania na najwyżej ocenione myłkusy sezonu 2017/2018. Zarazem zachęcamy do udziału w już ósmej odsłonie konkursu (szczegóły na www.braclowiecka.pl).
Obecnie niezbędne są profesjonalne działania z zakresu public relations, które poprawią fatalny wizerunek myśliwych w społeczeństwie. Choć przegraliśmy bitwę, to wojna o kształt polskiego łowiectwa jeszcze się nie skończyła. Tej walki po stronie związkowej nie mogą jednak dalej prowadzić ci sami ludzie, którzy przyczynili się do porażki.
W rozmowach z kolegami kilka razy zetknąłem się z poglądem, że Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 3 grudnia 1927 r. o prawie łowieckiem (dalej Rozporządzenie) posłużyło za wzór dla niemieckiej ustawy łowieckiej z 1934 r. Ponieważ ostatnio interesowałem się historią prawa łowieckiego, postanowiłem zbadać związki między tymi aktami prawnymi i ustalić, jaki był wpływ Rozporządzenia na niemiecką ustawę.
O poprawę wizerunku myśliwych w społeczeństwie musimy zadbać sami. Niestety, jest stosunkowo niedużo profesjonalnych opracowań dotyczących tego zagadnienia wydanych w języku polskim. Przedstawiam wybrane fragmenty książki „Úvod do myslivosti – historie, zvyky, tradice” („Wprowadzenie do myślistwa – historia, zwyczaje, tradycje”), która ukazała się w Pradze w 2014 r. pod redakcją Vlastimila Harta. Znajduje się w niej m.in. rozdział omawiający niepisane myśliwskie prawidła.
Tabloidy tak chętnie umieszczają w nagłówkach artykułów połączenie „pijany myśliwy”, że w świadomości społecznej ta niesprawiedliwa zbitka słów funkcjonuje niejako na zasadzie domniemania. Pisanie o myśliwych wzorcowo przestrzegających przepisów prawa nikogo przecież nie interesuje. Oddając sprawiedliwość tym ostatnim, nie należy jednak uciekać od trudnego i ważnego tematu, jakim jest problematyka nadużywania alkoholu w kontekście uprawnienia do posiadania broni.
Natura jest najstarszym źródłem inspiracji dla człowieka. Od niepamiętnych czasów zachwycają nas dzikie stworzenia oraz zjawiska zachodzące w przyrodzie. Niekiedy budzi się w duszy pragnienie, aby zatrzymać ich widok dla siebie – zamknąć go w ramie obrazu lub w oczku pierścienia. To właśnie w takich chwilach do akcji wkraczają oni. Chwytają pędzle, frezarki, dłuta i – dzięki swoim talentom – pomagają innym dostrzegać piękno natury, które miejska dżungla tak łatwo tłumi.
Ostatnio, ze względu na swoje inne obowiązki, ponownie sięgnąłem do literatury dotyczącej bobra kanadyjskiego. Tym razem interesowały mnie nie tylko zagadnienia związane z jego biologią, lecz także ewentualność występowania tego zwierzęcia w naszym kraju. Skąd takie przypuszczenie? Jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu (a więc w niezbyt odległych czasach) nikt się nie spodziewał, że na liście gatunków łownych znajdą się szop pracz i szakal złocisty. Była to wtedy specyficzna egzotyka dla naszych myśliwych, która bardzo szybko stała się zwykłą rzeczywistością i zarazem problemem.
To błyskawiczne danie z sarniny jest i smaczne, i ładne. Chętnie jedzą je dzieci, bo wygląda nowocześnie oraz kolorowo. Z kolei najstarsi konsumenci cenią potrawę za smak, zapach, a także kruchość i soczystość mięsa.
Tartaren z kniei Henryk Cencek
Przygoda
z szydlarzem Jan Mielżyński
Kanadyjskie łowy na niedźwiedzia
Józef Starski
Nowa lornetka Steinera Observer 8x56
Plecaki Brandit – dwie
niedrogie propozycje dla myśliwego
Bielizna zrobiona z kawy
Grill
ogrodowy Beefer One Pro
Tajemnice umysłów zwierząt
Smart Control –
innowacyjne szafy na broń
Ostatnie zawirowania wokół Prawa łowieckiego przyniosły wiele zmian uważanych przez myśliwych za niekorzystne. Jedną z takich nowości stanowi poprawka zakazująca układania czworonogów oraz organizacji prób i konkursów pracy psów myśliwskich z udziałem żywej zwierzyny. Spowodowało to zrozumiałe wzburzenie wszystkich osób, którym leży na sercu rozwój kynologii łowieckiej. Ten zapis jest bezwzględnie szkodliwy, niebezpieczny i nielogiczny (szczególnie jeśli się go zestawi z narzuconą przez rząd koniecznością intensyfikacji polowań na dziki w związku z szalejącym ASF-em). Jednak czy może to pogrzebać naszą kynologię łowiecką?
Chyba każdy, kto nosi się z zamiarem nabycia szczeniaka (lub dopiero co to uczynił), zastanawia się, jak go ułożyć. Odpowiedź przychodzi znacznie łatwiej, gdy zada się pytanie pomocnicze: czego właściwie oczekujemy od posokowca i jego przewodnika?
Niniejszy temat w pewnym sensie stanowi rozwinięcie problemu, który opisałem w BŁ nr 4/2018. Ostry charakter naszego czworonoga na co dzień może być źródłem wielu kłopotów. W swojej pamięci przechowuję opisy dramatycznych historii związanych z posiadaniem agresywnego, dominującego psa.
Nadchodzą coraz gorętsze miesiące, czyli czas, kiedy w mediach pojawia się temat udarów cieplnych u psów pozostawionych w nagrzewających się samochodach. Ten problem dotyczy jednak nie tylko takich sytuacji. Również w trakcie treningów oraz transportu czworonoga na miejsce szkolenia może dojść do udaru. Zwierzęta są o wiele bardziej narażone na jego wystąpienie niż ludzie, więc każdy właściciel powinien znać objawy i zasady udzielania pierwszej pomocy.
W tym roku 11 maja wypadł w piątek. Jedni świętowali jubileusze, inni – Dzień bez Śmiecenia, a my, myśliwi, rozpoczęliśmy sezon na rogacze. Trzy dni wspaniałych polowań bez konieczności brania urlopu. Szczęście mają ci, którzy mieszkają w łowisku, bo pozostali muszą dojechać. Załóżmy, że już jesteśmy na miejscu, wypatrzyliśmy pięknego kozła, wiemy też, gdzie i kiedy żeruje. Wydaje się, że wystarczy zaplanować podchód, po czym oddać celny strzał. Częściej jednak okazuje się to bardziej skomplikowane.
W poprzednim odcinku poświęconym balistyce końcowej (BŁ nr 4/2018) przekonywałem, że to nie moc kalibru ma decydujące znaczenie dla skuteczności strzału. Tym razem chciałbym przedstawić dwa czynniki, które odgrywają istotną rolę. Są to budowa pocisku, a więc jego średnica, struktura i masa, oraz prędkość.
Targi IWA w Norymberdze to nie tylko wielkie premiery spod znaku czołowych producentów broni i optyki. W gąszczu uliczek ze stoiskami trafiają się też nie aż tak spektakularne prezentacje. Co wcale nie znaczy, że mniej ciekawe.
W jednym z poprzednich artykułów [BŁ nr 3/2018 – przyp. red.] wspominałem o odrzucie broni i sposobie jego ograniczania. Artykuł spotkał się z na tyle dużym zainteresowaniem, że postanowiłem rozwinąć ten temat.