do kasy suma: 0,00 zł
Kategorie blog
Wyżła! Drybyśmy mieli wyżła! Recenzja książki „Wspomnienia z wyprawy myśliwskiej do Syrii” 0
Wyżła! Drybyśmy mieli wyżła! Recenzja książki „Wspomnienia z wyprawy myśliwskiej do Syrii”

Nakładem wydawnictwa Atra World ukazały się pod koniec zeszłego roku Wspomnienia z wyprawy myśliwskiej do Syrii autorstwa Leopolda Starzeńskiego. W treści książki zachowano pisownię z oryginału z 1885 r., zmieniono natomiast okładkę. Bez wątpienia jest to jedna z pozycji, którą warto wprowadzić na listę tegorocznych lektur.

Hrabia Starzeński relacjonuje czteromiesięczną wyprawę ze Lwowa do odległej Syrii, której podjęło się dziewięciu śmiałków w 1881 r. w odpowiedzi na zamieszczony na łamach „Łowca” anons Karola Brzozowskiego, bardziej znanego jako poeta niż myśliwy. Jak łatwo sobie wyobrazić, pod koniec XIX w. sama podróż z niezbędnym ekwipunkiem stanowiła nie lada wyzwanie. Jej trudy i niedogodności zostały skwapliwie odnotowane.

Pierwsze łowy – na przepiórki, kuropatwy i frankoliny – rozpoczynają się podczas postoju nieopodal tureckiej Adany. Był to, jak niepowodzenia strzelców bezpardonowo kwituje Starzeński, „istny benefis szakali”. Winę za to zrzuca na karb braku dobrze ułożonych wyżłów,

które mogłyby odwrócić złą kartę. „Wyżła! Gdybyśmy mieli wyżła!” – załamuje się nad kolejnymi pudłami. Przestrzega także ewentualnych naśladowców bliskowschodniej wyprawy, że lepiej pozostawić w kraju strzelców i kamerdynerów, oszczędzić, wybierając trzecią klasę pociągu i statku, ale nie żałować pieniędzy na przewóz dobrego legawca i zabrać ze sobą choć jednego.

Niezrażeni nędznymi pokotami nemrodzi kontynuowali wyprawę i wkrótce rozpoczęli łowy w „gąszczach, o których w Europie pojęcia nawet nie mamy, a zwierz tylko przez grzeczność z nich wychodzi”. Ich celem były m.in. daniele, których ojczyzną jest wszak Bliski Wschód, hieny, wilki i pantery oraz „antylopy” (najpewniej jeden z podgatunków gazeli arabskich). Ponadto uczestnicy wyprawy wypełniali czas, wprawiając się w łowach na ptactwo oraz zające, którymi ochoczo uzupełniano obozowy jadłospis. Szczególnie emocjonujące okazały się polowania na nieistniejącym już, a wówczas olbrzymim, zajmującym przeszło 30 tys. ha Jeziorze Antochijskim (osuszonym w połowie XX w.). Żadne limity, terminy polowań ani inne prawne ograniczenia myśliwych nie obowiązywały, co zresztą spotkało się ze stosowną krytyką autora.

Splot pewnych wydarzeń sprawił, że Starzeński kończył wyprawę samotnie, polując wokół portowej Latakii. Skwitował, że towarzystwo wprawdzie „było najsympatyczniejsze, ale brakowało mu zamiłowania myśliwskiego, jakiego wymagają trudy wycieczki w góry na grubego zwierza”. Ubolewał ponadto nad zniewieścieniem pokolenia, które daleko odbiegło od rycerskiego usposobienia przodków.

Autor na kartach wspomnień opisuje pewną nieudolność bliskowschodniej organizacji polowań, relacjonuje także stosunki społeczne, podkreślając wyjątkową gościnność mieszkańców odwiedzanych regionów, a swoją opowieść regularnie ubarwia komentarzami z właściwą sobie dawką humoru. Wzmiankuje również popularne w tym regionie polowania z sokołami. Arabów miał zresztą za najgorszych strzelców na świecie, za to wytrawnych sokolników. Jego ocena tej formy łowów okazuje się jednak mocno zaskakująca.

Warto także odnieść się do obecnych wydarzeń w Syrii i zauważyć, że już Starzeński wieszczył nadejście niekorzystnych zmian napędzanych przez panoszącą się w tamtych stronach zachodnią cywilizację (region pozostawał pod wpływami francuskimi i brytyjskimi).

Wspomnienia z wyprawy myśliwskiej do Syrii (210 x 150 mm, oprawa miękka, 152 str.)

ADP mat. rekl.Brać Łowiecka 02/2025

Komentarze do wpisu (0)

Tel.: 22 822 03 34 | E-mail: sklep@oikos.net.pl | Adres: ul. Kaliska 1/9, 02-316 Warszawa | Jesteśmy do Twojej dyspozycji: pon-pt: 800 - 1600

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium